Another note about book not translated into english (or other language). Book contains few stories about polish duchesses, countesses and other posh ladies :)
"Portrety...", czyli zbiór dziesięciu barwnych opowieści o XVIII-wiecznych Polkach, skreślony piórem dziennikarza i eseisty Stanisława Wasylewskiego. Książka po raz pierwszy ukazała się w roku 1924 i stanowiła jedną z
wielu pozycji autora dotyczących polskiej kultury i obyczajowości XVIII i
XIX wieku. Bohaterkami są kolejno - Izabela Czartoryska, Helena Radziwiłłowa,
Amelia Mniszech, Teresa Tyszkiewiczowa, Rozalia Lubomirska, Barbara
Kossowska, Elżbieta Grabowska, Julia Potocka,Waleria Tarnowska i
Krystyna Radziwiłłówna. Każda historia inna, każda ciekawa i
niepozbawiona wydarzeń dramatycznych.
Krystyna Radziwiłłówna, Józef Maria Grassi |
Amelia Mniszech, Alexander Roslin 1752 |
Nie jest to jednak pozycja naukowa przedstawiająca standardowe i obiektywne biografie, są to raczej anegdotyczne opowiastki, w których autor szczególnie rozsmakowywał się w romansach, konfliktach, skandalach i intrygach. Wasylewski przy okazji nie krępował się wydawać zdecydowanych sądów nad swoimi bohaterkami, a przyznajmy, miał co osądzać! Panie wytworne to kobiety barwne, kochliwe i korzystające z życia, a zarazem ambitne i potrafiące intrygami namącić w historii. W dzisiejszych warunkach najprawdopodobniej nie schodziłyby z pierwszych stron gazet (gazet głównie o charakterze tabloidowym uściślijmy).
Przy tej książce nie zaszkodzi choćby pobieżna znajomość tła historycznego, inaczej niuanse z życia bohaterek mogą wydać się nieco niezrozumiałe. Wasylewski mimo, że pisze lekko i całkiem dowcipnie, jest prawdziwym erudytą, stąd też ta współczesna wersja książki nieco "uproszczona" i zawiera wyjaśnienia zapomnianych dziś wyrażeń. Wyłowić można też trochę interesujących faktów z epoki - o rywalizacji pomiędzy Sybillą z Puław (Izabelą Czartoryską) a Westalką z Arkadii (Heleną Radziwiłłową), o pomyśle Rozalii na uczczenie rocznicy 3 maja, czy o wyborze pomiędzy pocałowaniem Wielkiego Mistrza w sposób niewymowny a pocałowaniem mopsa pod ogon. Lektura z gatunku takich, co to raczej nie zmieniają Waszego życia, ale warto "Paniom wytwornym" poświęcić te dwa, góra trzy wieczory :)
Waleria Tarnowska, Domenico del Frate, 1805-1806, Muzeum Narodowe w Krakowie |
bardzo mnie zachęciłaś tą pozycją, wytworne damy XVIII wieczne zawsze mnie intrygują, a tym bardziej okazuje się , że i w Polsce takie były
OdpowiedzUsuńcieszę się :) ja żałuję, że obecnie trudno trafić na polskie pozycje traktujące o szeroko pojętej historii nazwijmy to "niepolitycznej". jeśli już uda się wygrzebać coś o codzienności czy kulturze to najczęściej są to książki orbitujące wokół romansu albo zbrodni. o XVIII-tym wieku to już prawie w ogóle nie ma co czytać...
UsuńWłaśnie odkryłam twój blog i myślę że będę wpadać tu częściej :) Jedna uwaga: portret Roslina przedstawia Katarzynę a nie Amelię Mniszchową ;)
OdpowiedzUsuńEwa
ha! dziękuję za czujność, zaufanie do google tak się właśnie kończy ;)
Usuń