Niedawno pisałam o pikowanej kamizelce. Nie bez powodu - jakiś czas temu sprawiłam sobie własną. Była to moja druga przygoda z pikowaniem i mimo, że jeśli robi się to ręcznie to jest to zabawa dość czasochłonna, to i tak uważam, że warto. Żałuję tylko, że jej odrobinę nie usztywniłam, mogłabym ją wtedy nosić zamiast sznurówki, coby niewątpliwie wpłynęło na moją wydajność w obozowej pracy :D Dekolt też mógłby być odrobinę mniejszy, wszak w takiej kamizelce miało być ciepło. W każdym razie nie powinnam marudzić - kamizelkę po pierwszy raz przymierzyłam dopiero po całkowitym zszyciu, więc cud, że w ogóle pasuje ;)
Recently I wrote a quilted waistcoat. Not without reason - some time ago I made one by myself. This was my second experience with quilting and despite all that time spent on doing it manually, I think it's worth it. I only regret that I did'nt stiffen it a little bit, then I could wear it instead of the stays, and that would undoubtedly inproved my work in the camp :D Neckline also could be a bit smaller, after all, the vest supposed to be warm. But I should not grumble - I try it for the first time just after sewing everything together, so it's a miracle that it fits :)
Na kamizelkę składają się cztery warstwy - wierzchnia, czyli bawełna odzyskana z lumpeksowego prześcieradła, watolina wełniana, I podszewka (coby trzymać watę w ryzach przy pikowaniu) i II podszewka (żeby schować i zabezpieczyć lewą stronę). Z przodu wszyłam panel na sznurowanie - robiłam go trochę na czuja, nie wiem, czy nie zrobiłam zbyt małej ilości oczek, ale po pierwszym noszeniu wszystko działało, więc chyba nie jest tak źle. Wszystkie brzegi obszyte są bawełnianą lamówką.
The waistcoat is made of four layers - top one (cotton sheet), wool wadding, first lining (o keep a tight a wadding) and second lining (to store and protect the ugly left side). On the front of the waistcoat I sew two lacing panels. All edges are sew with cotton trimming.
Wzór nie jest szczególnie fantazyjny, prawdę mówiąc efekt przypomina trochę wydekoltowaną kufajkę bez rękawów, jakiś badylek z przodu zdecydowanie nadałby całości uroku.
The pattern of quilt is not very fancy, actually the effect resembles a sleeveless russian jacket, some flower quilted on front definitely would give some charm.
fot. Justyna Kieczmer |
fot. Justyna Kieczmer |
Boska! Takżem coś czuła, że ten post o kamizelkach to nie był przypadek :D Świetny kolor i lamóweczka <3
OdpowiedzUsuńdziękuję i potwierdzam - nie ma przypadków :D z lamówką miałam taką zabawę, że do wykończenia zabrakło mi dokładnie 50 centymetrów, a że była to rzecz którą kupiłam wieki temu to przypomnienie sobie GDZIE ją kupiłam było długotrwałe i frustrujące :)
Usuńnastępne wyzwanie - spódnica!
O nie, to moj największy koszmar - że w kluczowym momencie skończy mi się wstążka/tasiemka/lamówka kupiona wieki temu :p a spódnica jaka?
Usuńteż pikowana, w kolorze ciemnooliwkowym / brudnozgniłozielonym, jak dobrze pójdzie to na przyszłą zime będzie :D
UsuńSupcio, uwielbiam pikowane spódnice :D też marzy mi się zielona, ale ja raczej bym oszukała system i kupiła pikowany materiał :p
Usuńznaleźć pikowany i naturalny nie sposób, za to czasami można trafić na fajne wzory, zwłaszcza w przypadku kap. można też wypikować na maszynie, choć mi by to równo nie wyszło:D
UsuńŚwietnie leży! Masz idealne wyczucie. Ja jak coś szyję, muszę co chwilę latać do lustra i mierzyć :P
OdpowiedzUsuńja też muszę pokonać lenistwo i się tego latania nauczyć :D
UsuńDoskonała robota. Pięknie pasuje.
OdpowiedzUsuń