Oglądając osiemnastowieczne portrety kobiece można zadawać sobie różne pytania - o wygodę strojów, o ówczesny ideał piękna, czy o koszta jakie trzeba było ponosić by jedwabiami i diamentami odpowiednio zaprezentować swój status społeczny. Wydaje mi się jednak, że ZAWSZE poświęca się choć chwilę na rozważania nad misternymi fryzurami-rzeźbami zdobiącymi wysoko urodzone głowy. Czy to peruka czy może jednak jej włosy? Jak uzyskiwano objętościowy efekt ula lub przynajmniej drugiej głowy? Jak latem można było funkcjonować w spiętrzonej peruce tak, by bielidło nie spłynęło z twarzy wraz z potem? W końcu ile w tych przedstawieniach perfekcyjnych fryzur tak naprawdę ukłonu i życzliwości malarza dla modelki? Uff... Na niektóre pytania chyba strach usłyszeć odpowiedź.
Zdecydowanie nie jestem fanką fryzjerskich konstrukcji wymagających architektonicznego planowania, przepychem w stroju nie gardzę, ale przepych na głowie to już zabawa nie dla mnie. I to wcale nie dlatego, że sama nie potrafię zrobić sobie nawet porządnego warkocza ;) Podobają mi się za to ozdoby - klamry, wstążki i perły. Przyjemnego oglądania i czerpania inspiracji ;)
While watching
the eighteenth-century portraits of women we can ask ourselves about the comfort of gowns, about the ideal of beauty
or the cost of silks and diamonds presenting social status. I think, however, that ALWAYS we pay at last a little attention to fine sculpture-like hairstyle. Is it a wig or maybe is it her hair ? How they made effect of the big hive, or at least something as big as a second head? How could they function in those wigs in summer - what about powder flowing from their faces? And at last - how much of these portrayals of really perfect hair was just a kindness painter for a model ? Oh my, some questions should stay without answers.I'm
definitely not a fan of coiffures demanding the architectural planning, I don't like a splendor on a head. And
it's not because I can't even make a decent braid;) But I like
ornaments - buckles, ribbons and... pearls. Enjoy the view and get inspired :)
|
Queen Charlotte (1744-1818) by uknown artist |
|
Princess Amalie of Zweibrücken-Birkenfeld, uknown artist, c. 1765 |
|
Elizabeth, Mrs. John Bostock by Joseph Wright of Derby, c. 1769 |
|
|
Mrs Woodhull by Johann Zoffany, c. 1770 |
|
Marie Antoinette, uknown artist 1775 |
|
Archduchess Maria Christina by Johann Zoffany, 1776 |
|
Lady Elizabeth Compton by Matthew William Peters, 1780 (published) |
|
La Reine Marie-Antoinette by Alexander Kucharski, 1790 |
|
unknown lady by unknown artist, late 18th century |
Podobają mi się różnice w sposobach portretowania - od reprezentacyjnych po "pastereczkowe" w charakterze. Sama wolałabym dać się sportretować na ten drugi sposób :)
I like the differences in the ways of portraying - from representational to the "shepherdess-like". I'd rather to portray myself in the second way :)
Bardzo lubię te dawne ozdoby we włosach i ostatnio szukam biżuterii do włosów dla siebie, na co dzień :) I choć wolałabym coś skromniejszego, niż 18w perły i klejnoty, trudno znaleźć coś odpowiedniego, co nie raziłoby na kilometr plastikiem...
OdpowiedzUsuńo rany, bardzo trudno o coś takiego, albo złota blacha, albo jakieś totalnie infantylne motywy, albo zbyt rozbudowane formy, albo tak jak piszesz sztuczne do bólu. ale to co jest teraz i tak nie przebija dizajnu moich klamer z czasów szkolnych - dżinsowych, w kształcie walizki, w kształcie buta...
UsuńTeż takie miałam! :D To była estetyczna masakra, w sumie typowa dla przełomu XX i XXI w :P
Usuńmam parę zachowanych na pamiątek, żeby w razie czego móc na nie patrzeć i pocieszać się myślą, że gorzej z moją stylówą już nie będzie :D
UsuńOooooh.....all of these paintings are gorgeous!! The pearls in the hair is a lovely adornment! The image of Queen Charlotte is my favorite!
OdpowiedzUsuńBlessings!
Gina