piątek, 21 lutego 2014

Pearls in her hair


 Oglądając osiemnastowieczne portrety kobiece można zadawać sobie różne pytania - o wygodę strojów, o ówczesny ideał piękna, czy o koszta jakie trzeba było ponosić by jedwabiami i diamentami odpowiednio zaprezentować swój status społeczny. Wydaje mi się jednak, że ZAWSZE poświęca się choć chwilę na rozważania nad misternymi fryzurami-rzeźbami zdobiącymi wysoko urodzone głowy. Czy to peruka czy może jednak jej włosy? Jak uzyskiwano objętościowy efekt ula lub przynajmniej drugiej głowy? Jak latem można było funkcjonować w spiętrzonej peruce tak, by bielidło nie spłynęło z twarzy wraz z potem? W końcu ile w tych przedstawieniach perfekcyjnych fryzur tak naprawdę ukłonu i życzliwości malarza dla modelki? Uff... Na niektóre pytania chyba strach usłyszeć odpowiedź.
Zdecydowanie nie jestem fanką fryzjerskich konstrukcji wymagających architektonicznego planowania,  przepychem w stroju nie gardzę, ale przepych na głowie to już zabawa nie dla mnie. I to wcale nie dlatego, że sama nie potrafię zrobić sobie nawet porządnego warkocza ;) Podobają mi się za to ozdoby - klamry, wstążki i perły. Przyjemnego oglądania i czerpania inspiracji ;)

While watching the eighteenth-century portraits of women we can ask ourselves about the comfort of gowns, about the ideal of beauty or the cost of  silks and diamonds presenting social status. I think, however, that ALWAYS we pay at last a little attention to fine sculpture-like hairstyle. Is it a wig or maybe is it her hair ? How they made effect of the big hive, or at least something as big as a second head? How could they function in those wigs in summer - what about powder flowing from their faces? And at last - how much of these portrayals of really perfect hair was just a kindness painter for a model ? Oh my, some questions should stay without answers.I'm definitely not a fan of coiffures demanding the architectural planning, I don't like a splendor on a head. And it's not because I can't even make a decent braid;) But I like ornaments - buckles, ribbons and... pearls. Enjoy the view and get inspired :)

Queen Charlotte (1744-1818) by uknown artist

Princess Amalie of Zweibrücken-Birkenfeld, uknown artist, c. 1765

Elizabeth, Mrs. John Bostock by Joseph Wright of Derby, c. 1769

Mrs Woodhull by Johann Zoffany, c. 1770

Marie Antoinette, uknown artist 1775

Archduchess Maria Christina by Johann Zoffany, 1776


 Lady Elizabeth Compton by Matthew William Peters, 1780 (published)

 La Reine Marie-Antoinette by  Alexander Kucharski, 1790

unknown lady by unknown artist, late 18th century
Podobają mi się różnice w sposobach portretowania - od reprezentacyjnych po "pastereczkowe" w charakterze. Sama wolałabym dać się sportretować na ten drugi sposób :)

I like the differences in the ways of portraying - from representational to the "shepherdess-like". I'd rather to portray myself in the second way :)

5 komentarzy:

  1. Bardzo lubię te dawne ozdoby we włosach i ostatnio szukam biżuterii do włosów dla siebie, na co dzień :) I choć wolałabym coś skromniejszego, niż 18w perły i klejnoty, trudno znaleźć coś odpowiedniego, co nie raziłoby na kilometr plastikiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o rany, bardzo trudno o coś takiego, albo złota blacha, albo jakieś totalnie infantylne motywy, albo zbyt rozbudowane formy, albo tak jak piszesz sztuczne do bólu. ale to co jest teraz i tak nie przebija dizajnu moich klamer z czasów szkolnych - dżinsowych, w kształcie walizki, w kształcie buta...

      Usuń
    2. Też takie miałam! :D To była estetyczna masakra, w sumie typowa dla przełomu XX i XXI w :P

      Usuń
    3. mam parę zachowanych na pamiątek, żeby w razie czego móc na nie patrzeć i pocieszać się myślą, że gorzej z moją stylówą już nie będzie :D

      Usuń
  2. Oooooh.....all of these paintings are gorgeous!! The pearls in the hair is a lovely adornment! The image of Queen Charlotte is my favorite!

    Blessings!
    Gina

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...