Jako, że szycie idzie mi koślawo i wolno (i po co kupowałam maszynę do szycia jak i tak szyję ręcznie?) to dzisiaj parę słów o świecie Stanisława Augusta Poniatowskiego oczami trochę dzisiaj zapomnianego Stanisława Wasylewskiego. A że Wasylewski jest autorem naprawdę wartym poznania, to chwała wydawnictwu Inicjał za wznowienia jego dzieł.
Jest to odrobinę poważniejsza pozycja niż prześmiewcze Portrety pań wytwornych, ale wciąż o charakterze popularyzatorskim.
Wasylewski stara się przedstawić postać króla kompleksowo, choć oczywiście jak sam tytuł wskazuje z naciskiem na czasy panowania i z wielką polityką na marginesie. Książka podzielona jest na 11 rozdziałów poświęconych różnorakim zagadnieniom z otaczającego króla świata. Rozpoczyna się wprowadzeniem w styl i charakter epoki w którym można przeczytać m.in. barwne opisy mody damskiej jak i męskiej, czy różnicach pomiędzy sarmatą a przedstawicielem nowej mody, Gallo-Polakiem. Wasylewski uchyla nam też drzwi do komnat króla i dokładnie opisuje poranek władcy, łącznie z przepisem na poranny bulion, bez którego Stanisław August nie zaczynał dnia. A czymźe byłby dwór bez ludzi? Autor dużo miejsca autor poświęcił ludziom z królewskiego otoczenia: nie zawsze przychylnej arystokracji, niezbędnym w życiu króla artystom, zagranicznym gościom, w końcu kochankom. Są dokładne opisy dworskiej codzienności - zabaw, uczt, czy też sławnych czwartkowych obiadów.
Pióro Wasylewskiego można by chyba najlepiej scharakteryzować słowami takimi jak lekkie, eleganckie i wytworne. Złośliwości są tutaj na salonowym poziomie, a autor obdarza nimi sprawiedliwie wszystkich po trochu, nie bawiąc się w faworyzowanie żadnej ze stron. Nie można przy tym nie wspomnieć, że podobnie jak w przypadku Pań wytwornych autor lubi sobie pozwolić na własną, surową ocenę, jednak nie jest ona nachalna.
Wasylewski stara się przedstawić postać króla kompleksowo, choć oczywiście jak sam tytuł wskazuje z naciskiem na czasy panowania i z wielką polityką na marginesie. Książka podzielona jest na 11 rozdziałów poświęconych różnorakim zagadnieniom z otaczającego króla świata. Rozpoczyna się wprowadzeniem w styl i charakter epoki w którym można przeczytać m.in. barwne opisy mody damskiej jak i męskiej, czy różnicach pomiędzy sarmatą a przedstawicielem nowej mody, Gallo-Polakiem. Wasylewski uchyla nam też drzwi do komnat króla i dokładnie opisuje poranek władcy, łącznie z przepisem na poranny bulion, bez którego Stanisław August nie zaczynał dnia. A czymźe byłby dwór bez ludzi? Autor dużo miejsca autor poświęcił ludziom z królewskiego otoczenia: nie zawsze przychylnej arystokracji, niezbędnym w życiu króla artystom, zagranicznym gościom, w końcu kochankom. Są dokładne opisy dworskiej codzienności - zabaw, uczt, czy też sławnych czwartkowych obiadów.
Pióro Wasylewskiego można by chyba najlepiej scharakteryzować słowami takimi jak lekkie, eleganckie i wytworne. Złośliwości są tutaj na salonowym poziomie, a autor obdarza nimi sprawiedliwie wszystkich po trochu, nie bawiąc się w faworyzowanie żadnej ze stron. Nie można przy tym nie wspomnieć, że podobnie jak w przypadku Pań wytwornych autor lubi sobie pozwolić na własną, surową ocenę, jednak nie jest ona nachalna.
Na koniec parę słów o oprawie graficznej - okładka nienachalna i przyjemna dla oka (o ile ktoś uznaje Poniatowskiego przystojnym ;)), ale prawdziwe perełki kryją się wewnątrz - oprócz standardowych portretów czy zdjęć architektury w tekst wklejono też drobiazgi, mały pistolecik, królewski talerz czy mój ulubiony kandelabr.