poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Buty / Shoes by American Duchess


Dla trzech pań w Gdańsku w ostatnim tygodniu nastało małe święto, oto w końcu przyszła paczka od American Duchess z historycznymi, wzorowanymi na lata 1770-80, butami. Buty kupiłyśmy już kilka miesięcy temu, w kwietniu, niestety czarne Kensingtony, które zamówiły moje koleżanki zostały wykupione, więc trzeba było poczekać na nową dostawę. W międzyczasie spotkała mnie niespodzianka bardzo miła, bo w losowaniu wygrałam nowy model butów Highbury, które jednak zdecydowałam się wymienić na kupon za który nabyłam trzy pary pończoszek. Dziewczęta zdecydowały się na uniwersalne czarne buty, ja za to od razu zakochałam się w czerwonych. Najwyżej będę dobierać resztę garderoby pod kolor obuwia ;).

Three ladies in Gdansk in the last week had some small feast, finally, from American Duchess, came the pack with historical shoes. We bought them a few months ago, in April, but black Kensingtons, which ordered my friends have been out of stock, so we had to wait for a new shipment. In the meantime, I had a very nice surprise - in a "giveaway" I won a new model of shoes, Highbury, which, however, I decided to replace with three couples of stockings. The girls decided to universal black shoes, I immediately fell in love with red one. Well, now I will choose the color of the rest of the wardrobe to fit the shoes;).









Nie miałam jeszcze okazji sprawdzić butów w akcji, jednak po pierwszy noszeniu sprawiają wrażenie bardzo wygodnych, co w sumie nie dziwi, bo wykonane są w 100% z dość miękkiej skóry. Do butów zamówiłam dość strojne klamry z kryształkami i wspomniane wyżej pończochy. Rozmiar pończoch jest uniwersalny i w stopie są odrobinę za duże, co jednak w niczym nie przeszkadza, lepiej by były za duże niż za małe. Na długość za to są odpowiednie, a to z racji mojego wysokiego wzrostu martwiło mnie najbardziej. Zarówno klamry jak i pończochy sprawiają wrażenie bardzo solidnych, kryształki w klamrze są mocno osadzone, a dość grube pończochy zdecydowanie nie powinny się szybko zedrzeć. I na koniec taka dygresja - imponująca jest dbałość Duchessy o detale, nie tylko te dotyczące butów i akcesoriów, ale też reklamy (robi piękne zdjęcia) i samej przesyłki. Jak widać nie trzeba wielkich nakładów finansowych, by nawet opakowania klamerek i pończoch wyglądały elegancko i profesjonalnie, wystarczy mieć pomysł i gust. Trochę odstraszające są koszty przesyłki, a potem uiszczanie opłat podatkowych i celnych, dlatego jeśli ktoś ma jakichś znajomych kursujących na trasie USA - EU to niech ich wykorzysta (na terenie Stanów przesyłka powyżej $150 jest bezpłatna).

Uff, tak, mogę powiedzieć, że warto było czekać :)
Klamry założone tymczasowo, muszę zrobić pod nie dziurki. / I need to make holes for buckles


I hadn't had the opportunity to check the shoes in action, but after the first wear they seem very comfortable, which is not surprising, because they are made ​​from 100% soft leather. Besides the boots I ordered adorned buckles with rhinestones and the stockings. Stockings size is universal and in foot they are slightly too big, but that is not a problem, it's better to have too big one than too tight. The length for this is appropriate, and it's because of my high rise bothered me the most. Both buckles and stockings seem very solid, crystals in the buckes are firmly set, and quite thick stockings definitely should not quickly torn off. And finally - I love Duchess' approach to her businnes. Her attention to detail is impressive, not only for shoes and accessories, but also advertising (beautiful pictures) and the consignment. As you can see you don't need large amounts of money to make buckles and stockings packings to look elegant and professional, all you need to have is an idea and taste. The one scaring thing are the shipping costs, and paying the tax and customs fees, so if you have any friends traveling between U.S. and EU  - use them (in the U.S. shipping over $ 150 is free).

So! I can say that it was worth the wait :)

środa, 14 sierpnia 2013

Jean-Étienne Liotard

   
self-portait, Liotard Laughing, c 1770

      Kolejne drobiazgi są na etapie produkcji, na tapecie wciąż jest bargello, a na swoją kolej czeka haft z częściowym wykorzystaniem koralików (bo marzy mi się torebka z wyłącznie koralikowym haftem i czas poczynić pierwszy mały kroczek w tym kierunku).  Wyszywanie jednak zajmuje trochę czasu,  zanim więc akcesoria będą nadawały się do pokazania, a blog nie popadł w tym czasie w marazm, przedstawiam Państwu kolejnego malarza ładnych sukienek. 
      Jean-Étienne Liotard urodził się w 1702 roku w Genewie, i tam też zmarł 87 lat później. Jego biografia nie obfituje w dramaty, szaleństwa czy inne elementy mniej lub bardziej wpływające na procesy twórcze. Starannie wykształcony w fachu malarza i miedziorytnika zrobił niemałą karierę sięgającą dworów cesarskiego i papieskiego. W Rzymie tworzył portrety wysokiego duchowieństwa włącznie z papieżem Klemensem XII, a Maria Teresa zleciła mu sportretowanie swoich licznych pociech. Portrety (głównie pastele) były zresztą domeną i głównym źródłem utrzymania artysty.

Maria Antonina, 1762 (z czółenkiem do frywolitek w ręku)
      Another trinkets are at the stage of production, I'm still testing Bargello stitch, and I want to make embroidery with beads. Embroidery, as everyone knows, takes some time, so before accessories will be suitable for showing them to wider audience, I present you with another painter of pretty dresses.

       Jean-Étienne Liotard was born in 1702 in Geneva, where he died 87 years later. His story is not marked by drama, insanity or other elements which more or less influence on the creative process. Carefully educated in the profession of painter and engraver, he made ​​a pretty career on  imperial and papal court. In Rome, Liotard created portraits of the high clergy, including Pope Clement XII, empress Maria Theresa on the other hand ordered him to portray her children. Portraits (mostly pastels) have also been the domain and the main source of income for the artist.


Pani Liotard z córką / Madame Liotard and her Daughter

 La Chocolatiere c. 1744

Lady Charles Tyrell 1746

Madame Denis-Joseph La Live 1759

Maria Fredericke van Reede-Athlone 1755/6

 Louise-Marguerite Marcet, 1785

Madame François Tronchin, 1758


       Duży wpływ na twórczość Liotarda wywarł wyjazd do Konstantynopola w 1738 roku. Tamtejsza kultura musiała mocno go zafascynować, po powrocie bowiem ubierał się na wschodnią modłę, a i do swojego malarstwa wprowadzał takowe motywy, co czyniło go jednym z prekursorów mody na orient w sztuce, tak popularnej w romantyzmie i akademizmie.

         Significant impact on the work of Liotard had travel to Constantinople in 1738. The turkish culture probably fascinated him strongly, his adoption of oriental costume gave him the nickname of the Turkish painter, he also put to his paintings eastern themes, making it one of the forerunners of the orient fashion in art, so popular in Romanticism and Academism.


Self-portrait, 1744 (as you can see Liotard was called Turkish painter, which is not suprising)

 Marie-Adelaide de France in Turkish Costume

Young Woman, Lady Coventry, in Turkish Clothes 1740-50

M. Levett and Mlle Glavani in Turkish Clothes, c 1740

Turkish Women with Tambourine

Madame James Fremeaux, 1738


       Najsłynniejszym jego dziełem jest jednak bez wątpienia "Dziewczyna z czekoladą" z 1744 roku, która kilka lat później została zakupiona przez Francesco Algarottiego do zbiorów króla Augusta III. Można żartobliwie powiedzieć, że obrazowi w karierze pomógł nie tylko kunszt Liotarda, czy też urok modelki, ale i tematyka - w 1862 roku amerykańska wytwórnia słodyczy Baker's Chocolate Company nabyła prawa do używania obrazu w reklamie kakao. Obraz przypadł do gustu także mnie, do tego stopnia, że postanowiłam go sobie zrekonstruować. Póki co utknęłam na względnie odpowiednim żakiecie, ciężko mi bowiem znaleźć materiał który by choć trochę przypominał ten, z którego jest zrobiona spódnica.
       The most famous of his work, however, is undoubtedly "The Chocolate Girl" from 1744 year, which  few years later was bought by Francesco Algarotti for the collection of king August III of Poland. You can jokingly say that the career of this painting is not only merit of Liotard or the charm of a model, but also the sweet theme - in 1862 the American Baker's Chocolate Company obtained the rights to use the painting in the cocoa ad. I also love this picture, so much that I decided to reconstruct this lovely outfit. For now, I have quite similar jacket but I still have problems with skirt, it's hard for me to find a fabric that would be a little like the one from which it is made on paiting.

oh, I love it

lovely reference! ;) Mr Brainwash, Chocolate Vandal, 2009


     
             Jest to oczywiście tylko wycinek twórczości Liotarda, był on także utalentowanym miedziorytnikiem i miniaturzystą, a oprócz portretów malował także pejzaże i martwe natury.
          This is of course only a part of Liotard works, he was also a skilled engraver and miniaturist, and apart from portraits he also painted landscapes and still lifes.


poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Jarmark św. Dominika 2013 / St. Dominic's Fair 2013


      Lubiany przez turystów, o wiele mniej lubiany przez mieszkańców i pracowników Starego i Głównego Miasta, częściej krytykowany niż chwalony, ale zawsze wyczekiwany. Kiedy byłam dzieckiem jarmark jawił mi się jako święto obfitości, stragany ociekały dobrem wszelakim, stosy zabawek i tajemniczych staroci budziły żądzę posiadania, a powrót bez jakiejś zdobyczy napełniał smutkiem i goryczą ;). Rzeczy które kiedyś udało mi się kupić, na przykład ładną a tanią ramkę na zdjęcia, numer National Geographic z roku 1929, stare, kolorowane pocztówki, czy zwykłe, gliniane filiżanki i figurki, do dziś mają swoje miejsce, nie tylko na półkach, pamiętam o "rodowodzie" każdej z nich. Naiwne dziecięce wyobrażenia oczywiście nie przetrwały próby czasu, od dawna już marudzę na jarmark na równi z innymi. Nie kręcą mnie już kubki z myszkami czy inne chińskie łapacze kurzu, "świąteczny" tłum niespotykany zazwyczaj w mojej Oliwie robi wrażenie, ale wyłącznie negatywne, a założenie konta na allegro zweryfikowało moje podejście do jarmarkowych cen. Co by nie mówić o tym portalu aukcyjnym, to ceny na nim jednak są stosunkowo niższe niż te serwowane przez sprzedawców.
      Nie znaczy to jednak, że jarmark bojkotuję. Co roku bywam i czekam aż coś wyjątkowego wpadnie mi w oko. W tym roku przyuważyłam małą i bogato zdobioną buteleczkę która nadałaby się na perfumy, nawet w sensownej cenie, tylko sprzedawca gdzieś mi przepadł, trzymajcie kciuki, bym go jeszcze dorwała ;)

Liked by tourists, much less liked by the inhabitants and staff of the Old and Main Town, more often criticized than praised, but always awaited. When I was a child fair was for me something like cornucopia, stalls was dripping with all kinds of goods, piles of toys and mysterious antiques aroused in my soul lust for possession, and returns without any gains filled me with sorrow and bitterness ;). Things that once I bought, like a nice and inexpensive picture frame, the issue of National Geographic from 1929, the old, colored cards, or simply, clay cups and figurines, still have their place, not only on the shelves, I remember source of each of them. Naive children's perceptions of course didn't survive the test of time, now I grumble on the fair like others. Cups with mice and other Chinese dust catchers don't exite me, "festive" crowd, usually rare in my Oliwa is impressive, but only in the negative way, setting up an account on Allegro (polish Ebay) verified my attitude to prices.  









i jak się w tym połapać? ;)










  










      Zdjęcia powyżej to tylko niewielki wycinek Jarmarku św. Dominika, ten poświęcony fanom staroci i kolekcjonerom. Pozostałe działy jednak również mają się czym pochwalić :)

        Photos above are just a small part of the St. Dominic's Fair, which is devoted for the fans and collectors of antiques. Other departments, however, also have something to be proud of:


piękna torba z pięknym kotem / beautiful bag with beautiful cat

dopiero teraz zauważyłam, ze na drugim planie jest czapka zombie / only just I noticed the background - zombie cap


ulubiona, smakowita biżuteria / my favourite delicious jewelry

<3

jeszcze trochę kotów / more cats

and cats...

byłby piękny na regencyjną budkę gdyby nie żyłka w środku / it would be perfect for regency bonnet if there weren't synthetic cord inside





i na koniec - koty ;) and at the end - cats :)
I na koniec parę prawdziwych cudów.

And finally few true miracles.

fontanna...

Dzierżyński?


te kikuty!!! / those stumps!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...